piątek, 14 lutego 2014

on
Intratniejsza byłaby fundacja "Złoty Melon" lub "Złota Belka". 20 tysięcy emerytek mogłyby odprowadzać do fundacji 1% swoich świadczeń, co dałoby 200 tys. miesięcznie. To już 4 potańcówki w remizie dla wybranej setki zawieszonych (licząc po 500 PLN na główkę).
Polskie organizacje dowolnego autoramentu sa toksyczne – natychmiast po zalozeniu wylania sie ‘grupa usilujonca przechwycic wadzem, a nastempnie tom wadzem czymac i nie puscic’ pod egida pana Wacka z paniom Helom, ktorzy, nie wiadomo dlaczego zawsze ‘wiedzom lepij’, nastepnie przechwytuje (ta czy inna, co za roznica), formuje zarzond z krewnych i znajomych krolika, i zaczyna dziondzic, w sposob jak najdalszy od jawnosci i demokracji. Najtajniejsza zas kwestia jest zawsze kwestia skladek, o ktorych nigdy nie wiadomo gdzie siem podzialy, hehehe. I prosze mi nie odpowiadac, ze tym razem bedzie inaczej, bo stawiam kanadyjskie dolary przeciw amerykanskim, ze bedzie dokladnie tak samo. Pozostancie czcicielami indywidualizmu emigracyjnego, to znacznie zdrowsze. A w ogole to po diabla to? Jezeli ktos chce sie zrzeszac poza mainstream to znaczy, ze albo nie moze albo nie chce (albo nie chce, bo nie moze) do normalnego zycia sie wlaczyc. A poza tym: jezeli sobie w kwestii profesjonalnej sam czegos nie zalatwisz (nauka and/or praca), to zaden sex grupowy ci tego nie zalatwi. No to bulba.”
za pomocą Laws | Wychodźstwo.